czwartek, 17 kwietnia 2014

UWAGA!!!

Lubi ktoś z was narry'ego? to wpadnijcie na moje tłumaczenie http://www.wattpad.com/46009170-the-water-boy-fan-fiction-narry-t%C5%82umaczenie

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 1

 Czytacie? --> Komentujcie

Przemierzałam przez salon mojego już byłego domu. Pamiętam każde  ważne zdarzenie, które mi tutaj towarzyszyło. Niektóre były złe, lecz najważniejsze były dobre. Przypomniałam sobie słowa taty „Zachowaj w pamięci nasze cudowne wspomnienia,ale nie bój się nowych.” Tak, zrobię..

Pamiętam, jak tutaj. W tym salonie bawiłam się z Harry'm. Spotykaliśmy się prawie codziennie na wspólne zabawy. Zawsze doprowadzał mnie do łez radości. Nie wiem dlaczego, ale był dla mnie naprawdę ważny pomimo tego, że byliśmy zwykłymi dzieciakami. Zazwyczaj trzymaliśmy się razem i ktokolwiek na nas spojrzał był zdziwiony dlaczego taki chłopak jak on ze mną się przyjaźni. Szczerze mówiąc też byłam w małym zaskoczeniu jak w wieku 13 lat nadal mieliśmy kontakt i prawie codziennie zabierał mnie na nasze ulubione koktajle mleczne. Naprawdę go lubiłam, lecz rozstania nadszedł czas i już się z nim nie kontaktuje od 4 lat. On urwał naszą znajomość, nie ja. Ja bym tego nigdy nie zrobiła. Za żadne skarby świata.
Był dla mnie za ważny, ale podobno krążą pogłoski, że się zmienił. Na pewno się zmienił, bo Pan Styles rozmawiał z moim tatą i mówił jaki on nie wychowany i wspominał, że dawałam mu dobry przykład, gdy sie ze mną spotykał.Stał się teraz tym popularnym, który wyrywa laski. Nie dziwne, że na niego lecą, od zawsze był przystojny i za razem strasznie słodki. Jednak zmienił się, a obiecał, że będzie kimś do którego będę chciała wracać zawsze.

Spojrzałam z uśmiechem na kanapę, która nadal tutaj stała i przeskoczyłam wstecz, gdy rodzice żyli. Miałam wtedy jedynie 5 lat i nie rozumiałam zbyt wiele. Rodzice byli pokłóceni, strasznie. Co noc było słychać krzyki. Myśleli, że ja nie wiem co się stało, lecz byłam całkowicie świadoma.
W końcu się przełamali...

WSPOMNIENIE


Znowu usłyszała te przeraźliwe krzyki rodziców. Bałam się, że ich starci i już nie będą przy niej. Nie wiedziała o co się kłócą, lecz podejrzewała..że o niej. Oczywiście, się myliła, jak to małe dziecko.
Przetarła delikatnie swoje zaspane oczy, a potem szybko wyskoczyła  z łóżka. Założyła w swoje puchate kapcie, jakie dostała od taty, gdy przyjechał z ważnej delegacji. 
Starała się iść najciszej jak mogła. Te kapcie umiały zdziałać cuda na takich typu akcjach. Pisneła niezauważalnie. Gdy dostała się, już przy schodach, to cichutko ukucnełam przy barierkach i spojrzała na rodziców.
-Steven, nie rozumiem cię. Jak możesz spotykać się z tym swoimi kumplem - Przewrócił oczami - Jak on się nazywał? A no tak Styles. Ten przez, którego prawie skończyłeś w więzieniu - Głos zaczął jej się załamywać
- Kotku on jest naprawdę w porządku.
- Przyjaciel, który ma na ciebie zły wpływ jest w porządku? - Nacisneła na to słowo
- On nie jest taki jak myślisz - Pogładził ją po policzku - Wiem, że ma problemy z prawem, lecz on działa w dobrej sprawie. Teraz ma syna. Jest starszy ledwie o 2 lata od Tary. Myślę, że fajnie byłoby zaprosić go i jego ojca. - Zrobił maślane oczka - Proszę cię
- Wiesz, że za nim nie przepadam, ale.. - Zaczeła lekko przeciągać - Zgadzam się, lecz jak on wywinie znowu jakiś numer to nie wyjdzie z tego domu żywy - Próbowała być poważna, lecz pewnie sama zauważyła, że taka nie była.
- Kochanie jesteś wspaniała - Zaśmiała się - Mówiłem ci? - Przytakneła - Jak myślisz czy możemy już planować ślub dla małego Harry'ego i Tary niedługo? 
- Bardzo możliwe - Uśmiechneła się - Widziałeś jak oni na siebie patrzą?
- Więc zamawiajmy lepiej katering - Wybuchneli śmiechem
- Steve, wiesz, że cie cie mocno kocham?
- Wiem kochanie, ale ja ciebie i moją małą królewnę kocham mocniej niż wy dwie razem wzięte. - Mężczyzna zbliżył się do kobiety i pocałował ją z całą z namiętnością. Wyglądali jakby ich bliskość była obca. Lecz on nadal zastanawiał się jakim szczęściem Bóg go obdarzył spotykając Elizabeth.

Dziewczynka na ten widok jedynie się uśmiechneła.


TERAŹNIEJSZOŚĆ

Spojrzałam na wnętrze domu i mój kącik ust się uniósł. Tyle wrażeń, szczęśliwych chwil i kłótni. Każde najmniejsze wspomnienie przeleciało mi przez głowę. Staram nie zapomnieć, ale żyć nowym życiem.
Pociągnełam delikatnie moją walizkę w stronę drzwi i wypuściłam powoli z ust powietrze, aby się uspokoić. 
Pod domem na całe szczęście stała już taksówka, która miała mnie zabrać na lotnisko. Wybieram się do deszczowego, a zarazem pięknego Londynu.
Szybko do niej wsiadłam i uśmiechnełam się lekko do Pana z brodą.
- Proszę na najbliższe lotnisko.
- mhm.. - Odpalił silnik  
Spojrzałam się w stronę okna i byłam ciekawa, jak się trzyma moja ciotka. Podobno będę właśnie u niej mieszkać, chociaż to nie jest całkiem potwierdzone. Ma dla mnie 'cudowną' niespodziankę. Boję się, bo zazwyczaj jej nie wychodziły zbyt dobrze. Albo z reakcji zwymiotowałam, lub byłam ubrudzona. Więc tak. Robi koszmarne niespodzianki.
- Na wakacje. - Wymruczał taksówkarz
- Słucham? 
- Pytałem się czy panienka jedzie na wakacje.
- Można to tak ująć - Starałam się uśmiechnąć
Byłam lekko przestraszona tej całej przeprowadzki i nowych ludzi. Nie chcę się z nikim bliżej poznawać, bo nie chcę czuć rozczarowania, gdy coś pójdzie nie tak. Powiedzmy, że miałam nie za dobre życie towarzyskie, ale wole o tym nie myśleć. Straszny etap w moim życiu.
Tak szczerze, to chciałabym poznać jakiegoś chłopaka, który mnie zrozumie, ale wątpię, że tak się stanie. Wiem, że nie chcę nowych znajomości, ale chciałabym mieć kogoś specjalnego. Chłopaka.

Tylko mojego

Przy którym będę się czuła dobrze i bezpiecznie. Nie obchodzi mnie to, że potem mogę mieć złamane serce, bo tego nigdy nie doświadczyłam, bo nie miałam chłopaka. Ja nigdy nie miałam chłopaka. No właśnie.
Nie wiem dlaczego. Możliwe, że jestem zbyt szpetna, aby ktokolwiek mnie chciał lub po prostu jestem dziwna i nikt nie chcę mieć ze mną do czynienia. Bardziej obstawiam to pierwsze no i drugie...
-Jesteśmy - Oświadczył - Miłych wakacji!
- Dziękuje - Szczerzę się uśmiechnełam - Do widzenia.
I o to jestem na lotnisku, a niedługo będę w Londynie. Ciekawe jak ciotka mnie przywita. Wszystkiego się dowiem, ale najpierw muszę przelecieć ten straszny lot.
KOSZMAR

____________________________________________________

I jak rozdział? Jesteście ciekawi co będzie w drugim rozdziale? Dowiecie się w nim paru istotnych rzeczy, więc zostaje mi tylko napisanie 'miłego czytania kochani' :) Zostawiajcie po sobie komentarze słonka - @ohmystylers









-

wtorek, 6 sierpnia 2013

Prolog

 CZYTASZ? SKOMENTUJ :)

Kim byli dla ciebie rodzice?

Kim dla mnie byli? Wszystkim co miałam. To byli do jasnej cholery moi rodziciele, więc po co to pytanie? Gdyby nie moja mama nie istniałabym. Gdyby nie mój tata nie istniałabym. Byłam bym w prawdzie mówiąc nikim. Oni żyli dla mnie, a ja dla nich. Wspierali mnie, aż do samego końca. Próbowali mi dogodzić na każdy sposób i być w każdej chwili, bo do cholery oni mnie kochali, a ja kochałam ich.

- Osobami, które mnie wspierały w każdej chwili  - Odpowiedziałam beznamiętnie.

Co czujesz po wypadku?

Jak mam się do cholery czuć? Straciłam rodziców, których już  nie zobaczę. Którym nigdy nie opowiem co zdarzyło w szkole, jaki test oblałam, czy mam chłopaka, dlaczego jestem smutna.  
A co najważniejsze, ja nigdy ich nie zobaczę, chyba, że w niebie. O ile w ogóle istnieje.

- Ból, przeszywający ból - Wybełkotałam, gdy moje ręce zaczeły się pocić.

Boisz się wyprowadzki? 

Boję się i to bardzo. Nigdy bym nie pomyślała, że wyjadę zagranicę, ale też nigdy nie wyobrażałam, że oni tak szybko mnie opuszczą bez żadnego pożegnania. W tym miesiącu z tego powodu chcę mi się płakać, ale o wiele mniej niż z tej drugiej przyczyny.
Tęsknie za wami...

- Nie bardzo - Próbowałam nie wydobyć, ani jednej łzy tęsknoty.

Dziękuje, możesz już opuścić gabinet. Do widzenia.

_________________________________________________
Jak wam się podoba? Napiszcie mi tylko czy mam dodać pierwszy rozdział...Liczę na komenatrze - @ohmystylers